Tegoroczną zimę sponsorowała literka „S” – "S" jak spacery i jak sen dziecka, o który na tych spacerach walczyliśmy. I "S" jak smog, który nam to raz po raz skutecznie udaremniał. Na koniec lutego od dawna mieliśmy zaplanowany rodzinny wyjazd do Bukowiny, ale kiedy uświadomiłam sobie, że i tam będziemy skazani na unoszący się w powietrzu swojski zapaszek wędzonki, który tak nam ostatnio zatruł życie w Warszawie, bez żalu podjęliśmy decyzję o zmianie kierunku wycieczki. A gdzie powietrze pachnie najpiękniej? Nad morzem oczywiście!
Sanhaus Apartments
Zazwyczaj bardziej nam po drodze do klimatycznej
agroturystyki niż do luksusowych apartamentów, ale o tę pierwszą w Sopocie raczej trudno.
Ponieważ po raz pierwszy wyjeżdżaliśmy gdzieś dalej z dzieckiem,
szukałam miejsca, w którym będzie nam po prostu wygodnie. I żeby było ładne:)
Sanhaus Apartments mają w swojej ofercie ponad dwadzieścia mniejszych
i większych apartamentów w kilku lokalizacjach w Sopocie, wszystkie w bardzo
niewielkiej odległości od morza. Mieszkania zlokalizowane są nie w
bezdusznych nowych apartamentowcach, ale w większości w pięknych, odrestaurowanych
kamienicach, i za to ogromny plus.
Mieszkaliśmy w Apartamencie Błękitnym na bardzo kameralnej ulicy
Mariana Mokwy. Mieszkanie zlokalizowane jest na parterze uroczej typowo sopockiej kamieniczki.
Góra 5-minutowy spacer dzieli je wejścia na plażę koło Grand Hotelu. Mieszkanie
jest dość kompaktowe, ale w sam raz wystarczyło na nasze potrzeby, było nam tam bardzo
wygodnie. Urzekła mnie mała jadalnia
urządzona na przeszklonej werandzie.
Mieszkanie - idealnie czyste i pachnące nowością - zostało wyposażone we
wszystko, co potrzebne nawet przy dłuższym pobycie. Jest tam i pralka, i odkurzacz, i żelazko z deską do prasowania, mikrofalówka, zmywarka, wszelkie możliwe przybory kuchenne, i nawet ekspres do kawy. Widać, że właściciele znają się na rzeczy i dobrze przygotowali się na oczekiwania bardzo wymagających gości. Pomyśleli nawet o takim drobiazgu jak podstawowe środki czystości w kuchni. Płyn do mycia naczyń, myjka
kuchenna, czysta ścierka - raczej mało kto wozi te rzeczy ze sobą, a bardzo się
przydają, jeśli mamy możliwość korzystania z kuchni i przygotowywania posiłków. Często irytuje mnie ich brak.
Apartamenty są dobrze przygotowane na pobyt rodzin z dziećmi – na najmniejszych gości czeka fotelik do karmienia, łóżeczko turystyczne z pościelą,
wanienka, nocnik, podest, zabawki.
Ponieważ mieszkania rozsiane są po mieście, nie mamy tutaj
oczywiście klasycznej recepcji. Z obsługą – bardzo pomocną i super
profesjonalną – kontaktujemy się telefonicznie. Zjawia się na miejscu, kiedy jej potrzebujemy.
Jedyny, naprawdę jedyny minus, jakiego mogę się doszukać w ofercie Sanhaus
Apartments to dla mnie brak możliwości przyjazdu z psem. Tym razem nasza Nuka
została w Warszawie, ale jeśli kiedyś zechcemy ją zabrać ze sobą do Sopotu to
niestety nie będziemy mogli się tam zatrzymać:(
Opis i szczegółowe zdjęcia wszystkich apartamentów znajdziecie na stronie www.sanhaus-apartments.pl. Każdy
urządzony jest w innym stylu, ale wszystkie prezentują się naprawdę świetnie. Moje typy na następny raz to Nadmorski albo Genua.
Znakomity standard, gustowne wnętrza, świetna lokalizacja,
kameralna atmosfera, spokój i niezależność - to wszystko znajdziecie w Sanhaus Apartments. Szczerze polecam!
A poza tym...
Nasz pobyt w Sopocie można by streścić dwoma słowami – spacery i jedzenie.
To prawdziwy raj dla spacerowiczów – plaża, promenada wzdłuż morza, molo,
sopockie zaciszne uliczki z kamienicami, na które nie można się napatrzeć. Mam teraz za czym tęsknić wydeptując wciąż te
same ścieżki wśród warszawskich blokowisk.
Sopot chyba nigdy nie jest wyludniony, ale o tej porze roku było naprawdę pusto - i na osławionym Monciaku, i na molo, i na plaży, i w restauracjach. Czy zdarzyło Wam się widzieć kiedyś tak puste molo!? Ok, mówimy o środku tygodnia. W weekend frekwencja była trochę większa, ale wciąż bez tłumów.
Sopot chyba nigdy nie jest wyludniony, ale o tej porze roku było naprawdę pusto - i na osławionym Monciaku, i na molo, i na plaży, i w restauracjach. Czy zdarzyło Wam się widzieć kiedyś tak puste molo!? Ok, mówimy o środku tygodnia. W weekend frekwencja była trochę większa, ale wciąż bez tłumów.
Co Sopot ma do zaoferowania tym, którzy lubią dobrze zjeść? Sprawdziłam na
własnym żołądku i z czystym sumieniem polecam Wam te miejsca:
1/ Tu’Gether (ul. Grunwaldzka 65) – miejsce niepozorne, a kuchnia na bardzo
wysokim poziomie i daleka od sztampy. No może porcje lunchowe mogłyby być ciut
większe. Z dala od Monciaka – to plus!
2/ Cały Gaweł (ul. Dworcowa 7) – P. chciał zjeść dobrego burgera. P. dostał
takiego burgera, że wspomina go do tej pory:) Ciekawe menu i fajny ascetyczny
wystrój. Miejsce dobre i na lunch, i na wieczorne piwo. Ujęli mnie neonem (nie
wiem, skąd mi się to wzięło, że tak kocham neony!)
3/ Tarttoria (ul. Dworcowa 7) – tarty na słodko i na
wytrawnie, na miejscu i na wynos. Następnym razem koniecznie muszę zjeść ich
sztandarowego flatbreada.
4/ Restauracja Morska (ul. Morska 9) - restauracja wyróżniona
w tegorocznej edycji kalendarza Gault & Millau. W lokalach tej klasy
często panuje sztywna atmosfera, a obsługa jest nadęta - tu nie ma o tym mowy. Kuchnia w Morskiej to rzeczywiście
mistrzostwo, wszystkie entuzjastyczne opinie ani trochę nie są przesadzone.
5/ Stacja Sopot (ul. W. Jagiełły 3/1) – kolejny dowód na to,
że warto zboczyć z Monciaka. Piękna lokalizacja w kamienicy na uroczej ulicy
Jagiełły. Klimat robi przytulne wnętrze i dobra muzyka w tle. Bardzo miłe
miejsce na obiad i relaks po całym dniu chodzenia.
6/ Centrala Rybna – lokal usytuowany na plaży po sąsiedzku z
Zatoką Sztuki. Można zjeść przyzwoitą rybę (choć porcje znów dość małe), popić
naprawdę dobrą kawą i zagryźć domowym ciastem. I ten widok… Zrobiliśmy sobie
krzywdę zostawiając to miejsce na sam koniec, bo jeszcze bardziej bolało nas
serce, kiedy wyjeżdżaliśmy do Warszawy.
Na koniec garść klimatycznych sopockich kamienic, na które nigdy nie mogę się napatrzeć. Co krok kolejna perełka.
Na koniec garść klimatycznych sopockich kamienic, na które nigdy nie mogę się napatrzeć. Co krok kolejna perełka.
Brak komentarzy:
Publikowanie komentarza